- Za dwa dni musimy znaleźć się na rozprawie w Wizengamocie.
Syriusz podał mi list. Po jego przeczytaniu zrozumiałam, dlaczego chłopak jest podenerwowany.
- Nie mogę w to uwierzyć! Nie dość, że Twoja matka Cię torturuje, to jeszcze Twój ojciec Cię szantażuje!? Myślałam, że tylko mugole są najgorszymi stworzeniami na świecie, jednak się myliłam.
Syriusz jakby posmutniał. Może, a raczej na pewno rani go to, że jego rodzice go tak nienawidzą...
- Pójdę już do siebie. -powiedział i odszedł w stronę dormitorium Gryffon'ów.
Odprowadziłam go wzrokiem do końca korytarza i poszłam do swojego pokoju, gdzie do późna uczyłam się zaklęć, których jutro miał pytać psor Flitwick. Nagle przez otwarte okno wleciał Aragog, w dziobie trzymał niewielką kopertę. Usiadł na moim łóżku i zaczęłam czytać list, który podał mi Aragog.
"Hej kochanie,
Bardzo się cieszę, że dostałaś się do Slytherin'u, jednak Ślizgoni nie powinni zadawać się z Gryffon'ami. Jednak często twój wróg może stać się najlepszym przyjacielem, a ktoś kogo uważasz za przyjaciela może być Twoim wrogiem. Absolutnie nie mam nic do Tego, abyś się zadawała z tym chłopcem.
Całuję i życzę Ci powodzenia "
No proszę, jest dokładnie tak jak mama napisała. Syriusz (wróg Ślizgonów) jest moim przyjacielem, a Ślizgoni ("moi przyjaciele") są moimi wrogami... Świat jest na prawdę dziwny...Pogłaskałam sowę po dziobie i dałam mu jego ulubiony przysmak, po czym poszłam spać.
***
Gdy się obudziłam, poszłam na śniadanie. Po drodze spotkałam Syriusza, postanowiłam, że usiądę z nim przy stole. Niech Malfoy i jego kumple mówią co chcą, mam to gdzieś.
<Syriusz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz