sobota, 29 sierpnia 2015

Od Dimitra do Nicolasa

Szedłem przez korytarz w szatach herbem Ravenclaw'u. Cieszyłem się, że jestem w tym domu. Babcia opowiadała mi, że moja matka, Rosali, także należała do Ravenclaw. Jednak mój ojciec nie chodził w ogóle do Hogwartu. Był wampirem i wychowywała go rodzina...
Nagle wpadł na mnie jakiś chłopak.
- Uważaj jak chodzisz. -powiedziałem do chłopaka, podnosząc się z podłogi.
- Przepraszam, zamyśliłem się.
Otrzepałem się i pomogłem wstać chłopakowi.
- Dymitr Prior, pierwszoroczny z Ravenclaw.
- Ja jestem Nicolas Cassel, Slytherin.
- Miło Cię poznać. -powiedziałem, po czym pomyślałem, że ten upadek wcale nie był miły...był trochę bolesny...
Chłopak uśmiechnął się leniwie. Staliśmy w milczeniu przez jakiś czas.
- No to ja będę już szedł...
- To ja też, cześć.
- Cześć.
Hmm...dziwny ten gość. No, ale cóż...nie będę się przejmował jakimś Ślizgonem. Pomyślałem i ruszyłem na ostatnią lekcję...Astronomia.
***
Siedziałem na korytarzu i czytałem książkę o wilkołakach. Podobno są naszymi wrogami, znaczy wrogami wampirów...Od wieków moi przodkowie walczą z nimi, bardziej chodzi tu o terytorium niż jedzenie...Ja jeszcze nigdy nie spotkałem żadnego wilkołaka. Wiem to, by gdybym jakiegoś spotkał obudziłaby się we mnie żądza krwi i władczości. Zmieniłbym się bardzo, nie tylko z charakteru, ale i też z wyglądu. Moi dziadkowie mi o tym opowiadali, gdy spotkałbym jakiegoś wilkołaka, moja skóra zaczęłaby robić się blada i skamieniałaby. Moje kły szybko urosną, a oczy zmienią kolor na ciemny czerwień.
Nagle usłyszałem jakiś głośny hałas. Oderwałem wzrok od książki i zobaczyłem niewielką grupkę Ślizgonów z pierwszego, drugiego i trzeciego roku. Gdy zbliżali się moją stronę spytałem co się stało. Najstarszy powiedział mi, że "muszą pogadać" z taką jedną co zadaje się Gryfonami.
- Nazywa się Rose Hathay... czy jakoś tak. -powiedział jeden z pierwszorocznych.
- To źle, że zadaje się z uczniami Gryffindor'u?
- Jeżeli jest ze Slytherin'u, a tak właśnie jest, to owszem jest to bardzo źle.
Zastanowiłem się chwilę i wróciłem do czytania książki.
Chłopacy wybiegli ze szkoły i już ich nie widziałem. Gdy podniosłem ponownie wzrok zobaczyłem niedaleko siebie Nicolas'a. Zaczął iść w moją stronę.

<Nicolas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz