Usiadłem koło Jamesa.
- Co robiłeś z tą Ślizgonką? - Syknął do mnie.
- Nic.
- Jakoś nie wierzę. Tym bardziej, że wybiegła z Wielkiej Sali po tobie.
Nic nie odpowiedziałem, tym samym kończąc rozmowę. Udawałem, że słucham nauczyciela, lecz tak naprawdę zastanawiałem się, w jaki sposób uniknąć pobytu na święta i wakacje na Grimmauld Place 12. Chociaż właściwie święta mógłbym spędzić w Hogwarcie, a wakacje nie wiem... może na Pokątnej. Po tej decyzji zacząłem przeklinać swoją głupotę, że powiedziałem komukolwiek o cruciatusach, które wykorzystywała przeciwko mnie moją, niestety, matka. Po chwili poczułem jednak ból głowy. Miałem wrażenie, że znowu obrywam cruciatusem, lecz to było niemożliwe, ponieważ pewna kobieta, uważająca się za moją matkę była w Londynie. Na mojej twarzy pojawił się pot. Z trudem powstrzymywałem się, aby nie krzyczeć. Po chwili ból ustał, a mnie otoczyła ciemność.
(Rose?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz