poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Od Syriusza do Rose

- Syriusz Black.
Pewnym krokiem podszełem do stołka i usiadłem na nim. Po chwili pani profesor założyła mi Tiarę.
- Kolejny Black. Gdzie by cię przydzielić? Do Hufflepuff'u nie pasujesz, do Ravenclaw'u też nie, pomimo, że jesteś inteligentny. Czyli Slytherin, albo Gryffindor. Trudno wybrać dla ciebie dom.
Przewróciłem z podenerwowania oczami. Jak tak dalej pójdzie Tiara przydzieli mnie gdzieś dopiero jutro. Po chwili usłyszałem.
- Gryffindor!
Wszyscy w Wielkiej Sali oniemieli. No tak, jestem p i e r w s z y m i zapewne ostatnim Blackiem w innym domu niż Slytherin. Profesor McGonagall zdjęła mi Tiarę. Zszedłem ze stołka i podszedłem do stołu Gryfonów. Usiadłem na miejscu obok czarnowłosego chłopaka w okularach. Spojrzałem na stół Ślizgonów i ujrzałem Narcyzę spoglądającą na mnie morderczym zwrokiem. Dromeda, która siedziała obok młodszej siostry, postała mi uśmiech, który odwzajemniłem. Następnie spojrzałem w stronę Rose, która rozmawiała z jakimś Ślizgonem. Postanowiłem z nią później porozmawiać. Po chwili usłyszałem głos okularnika.
- Jestem James Potter.
- A ja Syriusz Black, lecz to zapewne już wiesz.
- Pewnie rodzina nie będzie zadowolona, że dostałeś się do Gryffindoru.
- Będą musieli z tym żyć... A poza tym od zawsze łamię zasady.
Roześmialiśmy się. Po chwili Ceremonia Przydziału się skończyła. Dyrektor Dumbledore zaczął swoją przemowę, lecz go nie słuchałem. Czekałem aż w końcu pojawi się jedzenie, ponieważ dzisiaj jeszcze nic nie jadłem. Wkrótce na stole pojawiło się jedzenie.
***
Gdy skończyliśmy jeść Dumbledor kazał nas zaprowadzić Prefektom do Dormitoriów. Czyli rozmowę z Rose muszę przełożyć na jutro. W Pokoju Wspólnym okazało się, że Dormitorium mam razem z James, oraz dwoma innymi chłopakami, których imion nie znałem. James wbiegł do Dormitorium jako pierwszy.
- Zamawiam łóżka przy oknie.
Przewróciłem oczami, po czym usiadłem na łóżku z prawej strony od okna. Po chwili Potter odezwał się do naszych współlokatorów.
- Jestem James, a to Syriusz. A wy?
- Remus, a to Peter. - Odezwał się wyższy z blondynów.
***
Leżałem w łóżku. Cały byłem przykryty kołdrą. Po chwili usłyszałem.
- Aquamenti.
Wyskoczyłem z łóżka cały mokry.
- James, nie daruję!
Zacząłem go gonić po Dormitorium. Skończyło się na tym, że również był mokry. Poszedłem do łazienki, aby umyć się i przebrać. Gdy wyszedłem, tylko włosy miałem mokry, lecz to mi nie przeszkadzało. Potem do łazienki wszedł James (Remus i Peter przebrali się, gdy jeszcze "spałem" ) . Gdy był gotowy, poszliśmy do Wielkiej Sali na śniadanie. Kilka minut po naszym przybyciu zaczęły nadlatywać sowy. Gdy Aron wylądował rozpoznałem, że otrzymałem wyjca. Zapewne od matki. Otworzyłem go.
- SYRIUSZU ORIONIE BLACKU, TY PARSZYWY ZDRAJCO KRWI, MASZ NATYCHMIAST ZMIENIĆ PRZYDZIAŁ, CHYBA, ŻE CHCESZ ABYM CI PRZYPOMNIAŁA, CO CIĘ SPOTKAŁO PO PRZYJĘCIU ZARĘCZYNOWYM BELLI!!!!!!
Sfrustrowany wybiegłem z Wielkiej Sali i pobiegłem na dwór nad jezioro. Nie wiedziałem, że ktoś za mną pobiegł. Gdy byłem nad brzegiem jeziora usłyszałem za sobą głos Rose.
- Wszystko w porządku?
- Taa... pominając, że matka ma zamiar potraktować mnie Cruciatusem.
(Rose?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz