Lekcja szybko nam minęła. Pod koniec skupiłam się na tym jak zatrzymać Syriusza w szkole na święta i wakacje. Może moja mama zgodzi się, ab Syriusz u nas pobył przez jakiś czas...ona pewnie się zgodzi, ale co jeśli przez to Syriusz będzie miał jeszcze gorzej? Nagle wszyscy uczniowie zaczęli wstawać i wychodzić z sali. Spojrzałam w stronę Syriusza i się przestraszyłam. Chłopak był blady na twarzy, miał przymknięte i podkrążone oczy. Siedział wciąż przy ławce, jakby w ogóle nie zauważył, że już koniec lekcji. Gryfon w okularach złapał go za ramiona i potrząsł nim, mówiąc do niego. Podbiegłam do nich i spytałam co się dzieje. Okularnik zmroził mnie swoim spojrzeniem i nie odpowiedział. W tej samej chwili Syriusz ocknął się i wstał. Zachwiał się, ale w odpowiednim momencie złapałam go z okularnikiem za ramiona, aby nie upadł na ziemię.
- Syriusz, co Ci?
<Syriusz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz